poniedziałek, 24 lipca 2017

Daj, daj, daj....

Rzadko piszę na moich blogach dłuższe teksty, wolę komunikować się ze światem za pomocą obrazu. Mam dwa blogi, a ich nieodłączną częścią są strony na Facebooku. Dzięki Facebookowi i Instagramowi łatwiej jest docierać z moją twórczością do szerszej grupy konkretnych odbiorców. 
Na Fejsie jest wiele grup tematycznych, chwała administratorom, że je jakoś ogarniają, sama kilka prowadzę i wiem, że to zadanie trudne, wymagające czasu, skupienia i często nerwów ze stali. Chciała bym się skupić na grupach dla nauczycieli przedszkoli, nauczycieli plastyki, wychowawców w świetlicach, domach kultury itd.
Pod niemal każdym postem pojawiają się pytania o szablony, pytania skąd pochodzą wzory, prośby o przesłanie pobranych materiałów. Czasem przybierają formę żądania, wręcz wymuszenia a odmowa powoduje bulwersację, jest traktowana jako obraza. Często zdarza się, że panie (nie liczyłam dokładnie, ale mniej więcej  98% członków tych grup to kobiety) wyśmiewają każdy głos, który upomina się o prawa autorskie, legalność używania czcionek w materiałach do pobrania na ich stronach, bo niby nie sprzedają, ale proszą pobierających np. o wsparcie dalszej działalności strony. Członkowie grup doradzają sobie wzajemnie jak pozyskiwać i powielać nielegalnie pozyskane wzory, nawet opatrzone znakami wodnymi, podpisami. Zdarzają się też głosy szantażu, że jeśli ktoś, komuś zrobi pracę za pieniądze, to go zadenuncjują do Urzędu Skarbowego, sprawdzą czy odprowadził podatki.

Prawo autorskie (ang. copyright, symbol: ©) – dyscyplina prawa cywilnego, zespół norm prawnych wchodzących w skład prawa własności intelektualnej, a także ogół praw przysługujących autorowi utworu (lub innemu uprawnionemu podmiotowi) upoważniających go do decydowania o eksploatacji utworu i czerpaniu z niej korzyści finansowych. 

Internet to nie jest zupa z której każdy może wybierać sobie dowolnie, to co mu smakuje najbardziej. Za tymi wszystkimi pięknymi pracami stoją godziny pracy, lata nauki, zakup materiałów, z których kilogramy są niszczone, wyrzucane jako nieudane prototypy, to też nożyczki, kredki, czasem rzutnik, aparat fotograficzny, komputer. To czas poświęcony na przygotowanie szkiców, szablonów, dobór odpowiednich materiałów, z których ta praca ma powstać a co za tym idzie lata nauki materiałoznawstwa w praktyce.
Moje umiejętności zdobywam od dwunastego roku życia, wielu z plastyków zaczyna mniej więcej w tym wieku przygodę z przyszłym zawodem. Najpierw chodziłam do szkoły plastycznej, potem do liceum plastycznego, skończyłam magisterskie studia artystyczne, a potem kolejno dwie "podyplomówki". Spędziłam kawał życia wykonując różne rzeczy na festiwalach, animacjach, warsztatach. Pracując w szkole wykonywałam dekoracje okolicznościowe, rzeczy na liczne jarmarki, konkursy, czasem wielkie projekty, a czasem bzdety bez sensu, ale to wszystko to mój przez lata zgromadzony kapitał. To też lata doświadczeń mojej mamy, która pracowała w świetlicy i udziela mi swoich rad, korzystam też z zasobów jej prac, modyfikując je i dostosowując do czasów obecnych.
Kiedy czytam pod postem: "A szablony to gdzie?", mam ochotę odpisać że w .... i tu umieścić niecenzuralną nazwę jednego z otworów ciała. Kiedy ktoś kopiuje moje prace bez zezwolenia czuję się okradana, bo jestem okradana. Tylko raz jedna pani zaproponowała, że się ze mną zamieni na coś, że w zamian za jakiś, tam szablon da mi coś od siebie. Zazwyczaj jednak czytam, że "powinniśmy się dzielić" ale ci, którzy o tym piszą są nastawieni na branie.
Moje drogie panie z grup dla nauczycieli, plastyk też je, plastyk potrzebuje kasy na ciuchy i wakacje, bilet miesięczny albo benzynę. Gdybym nawet żyła jak w piosenkach tylko alkoholem i fajkami to te, też z nieba nie spadają. Kolejną kwestią jest to, że jeżeli oddam wszystko za darmo, nakręcę filmik jak to zrobić, opiszę z czego i gdzie kupić, to nikt mnie nie zaprosi na warsztaty, szkolenia, czy zajęcia. Mam romantyczną wizję siebie, że pewnego dnia uda mi się żyć godnie, nie pracując na etacie, czerpiąc zyski i satysfakcję z pracy własnych rąk. Niestety tak długo, jak nie szanujecie mojej ciężkiej, często fizycznej roboty, to nic z tego nie będzie i każdy, komu o tym opowiem będzie się pukał w czoło, uznając moje marzenie za sen wariata.


Przypomniał mi się fragment z filmu "Gdzie jest Nemo"


https://www.youtube.com/watch?v=5zENR8oLJLQ


A tak wygląda moja szuflada z szablonami (nie wszystkimi). Ostatnie siedem lat mojej twórczości w tej dziedzinie.













piątek, 21 lipca 2017

Grzyby

Deszczowa pogoda sprzyja wzrostowi grzybów. Stworzyłam atlas grzybów jadalnych. 12 tablic format 24x34 cm, tektura 270g.

 Pieprznik jadalny (lisica, kurka)

 Podgrzybek zajączek

 Gołąbek zielonawy (surojadka, bądź serowatka zielonawa)

 Opieńka miodowa

 Mleczaj rydz

 Czubajka kania (sowa, stroszka)

 Maślak zwyczajny

 Koźlarz babka (podbrzeźniak)

 Koźlarz czerwony (podsiniak, osak)

 Borowik szlachetny (prawdzik, prawdziwek)

 Podgrzybek brunatny

Gąska żółta

Słoneczniki

Co prawda za oknem pogoda niezbyt zachęcająca do spacerów i wyjazdów, ale postanowiłam zrobić coś optymistycznego. Nic nie nadaje się na symbol lata bardziej niż słoneczniki :)


63x55 cm